1 > 2
Wegetarianie, weganie, ichtio-wegetarianie w średniowiecznym Krakowie
Na wstępie należałoby zaznaczyć, iż istotne jest rozgraniczenie legendy i prawdy. Uczta u Wierzynka, barwne wyobrażenie o stołach szlachty i królów nie mają bowiem konkretnego przełożenia na ślady w dokumentach i śladach archeologicznych. Koncepcje wegetarianizmu i weganizmu kotwiczą swoje tradycje już w czasach starożytnych (ruch orfików, pitagorejczyków, manichejczyków), powtarzane były przez różnego rodzaju nowe ruchy społeczne w kolejnych stuleciach, wspomnieć można chociażby ruch katarski. Jednak odrzucenie wszystkiego, co pochodzi od zwierząt nie było akceptowane przez świat chrześcijański, Księga Rodzaju wskazywała jasno: „Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm”. W związku z powyższym dieta mieszkańców Krakowa była bezmięsną jedynie wówczas, gdy konkretnego domu nie było po prostu nie mięso stać. A że zdarzało się to często, o stole zwykłych mieszkańców należałoby raczej powiedzieć, iż był jarski, a tłuszcz pojawiał się na nim raczej w formie olejów roślinnych. W życiu zakonników ograniczanie lub wręcz całkowite powstrzymywanie się od konsumpcji mięsa było stosowane w celu umartwiania ciała, żaden klasztor jednak nie wykluczał z jadłospisu ryb i ptactwa (pokarmu Chrystusa), dodając do tego spisu również zwierzęta z wodą związane: bobry, wydry i żółwie.
Bardzo pomocnym elementem w warstwie odtwarzania przykładowej diety mieszkańców Krakowa średniowiecznego są kroniki i fragmentarycznie zachowane rachunki dworu książęcego oraz królewskiego. Poszczególne pozycje pozwalają zajrzeć do kuchni królewskiej, szacowanie jednak bilansu kalorycznego per capita jest niewykonalne, nie ma bowiem danych o konkretnych posiłkach każdego dnia, ani o ilości osób, zasiadających do stołu. Ważnym faktorem ograniczającym prawidłowość badania jest również status społeczny ludzi związanych z tym konkretnym miejscem - Wawelem. Problematycznym jest również używanie w dokumentach płatniczych nieusystematyzowanych (sprzed prac Karola Linneusza) nazw roślin, czy też wręcz nazw potocznych polskich, których brzmienie z czasem uległo zmianom, zapomnieniu lub przeniesieniu na inny derywat. Pomocne przy rozpoznaniu są starożytne herbaria, którym daleko do doskonałości, aspekt graficzny (rycina) pomaga jednak w identyfikacji poszczególnych roślin.
Poza dokumentami zarówno w warstwie tekstu jak i ilustracji naukowcy opierają się również na badaniach archeologicznych, które jednoznacznie identyfikują zachowane czytelne szczątki nasion, czy też owoców. Paleobotanicy i paloezoolodzy wskazują na konkretne gatunki roślin i zwierząt, występujących w tych samych warstwach kulturowych, co szczątki ludzkie, co potwierdza ich obecność i użycie (w kwestii kości zwierzęcych wchodzi w grę wykorzystanie nie tylko mięsa i tłuszczu, ale również kości, skór, rogów, ścięgien)... część 2