PŁASZCZ KAWALERA ORDERU ŚWIĘTEGO DUCHA
Historia Orderu Świętego Ducha powiązana jest z rycerskim orderem Świętego Michała, utworzonym przez króla Francji Ludwika XI w XV wieku. Przyznawanie tego odznaczenie miało jasny cel - wsparcie króla przez rycerską szlachtę. Już sto lat później order był jednak tak popularny, krąg kawalerów dochodził do 700 osób, iż przed królem stanęło zadanie utworzenia nowego najwyższego odznaczenia monarchy.
Order Świętego Michała był odznaczeniem bezpośrednio odwołującym się do tradycji zgromadzeń zakonno-rycerskich z wczesnego średniowiecza (Strażnicy Grobu, Joannici, Templariusze, Krzyżacy), nakładał na kawalera obowiązki i powinności, zgodne z polityką władcy, order przyznającym. Rycerskie stowarzyszenie przyjmowało określone zasady współistnienia, zawarte w statucie, jasno określającym zarówno siedzibę, jak i nazwiska członków kapituły, daty dni świętych orderowych z obowiązkowym nabożeństwem w przypadku promocji nowych członków, kary sądu koleżeńskiego, wygląd insygniów, kostium, wysokość składki etc.
Odznaczenie Świętego Michała, które w przyszłości będzie towarzyszyło orderowi Świętego Ducha, zostało ustanowione w 1469 roku w Amboise przez Ludwika XI. Siedzibą miało być opactwo Saint-Michel (od nazwy wyspy Mont-San-Michel nigdy niezdobytej przez wrogów), dewizą: Immensi tremor oceani (postrach niezmierzonego oceanu). Patronem obwołano Archanioła Michała, jego dzień w kalendarzu katolickim, czyli 29 września, był dniem promocji nowych kawalerów, początkowo był to bardzo wąski krąg zaledwie 36 rycerzy.
Słabnąca z czasem pozycja króla, zwłaszcza za panowania Henryka Walezego doprowadziła do konieczności podkreślenia zasług wiernych monarsze, stąd decyzja o ustanowieniu w roku 1578 nowego odznaczenia, jakim był Order Świętego Ducha.
Początkowo przyznawany wyłącznie Francuzom, warunkiem otrzymania go było również: wyznanie katolickie, ukończone 35 lat (dla książąt cezura to 25 lat), pochodzenie szlacheckie od co najmniej trzech pokoleń, przysięga obrony korony i prestiżu króla.
Na krzyżu odznaczenia Świętego Ducha pojawił się wizerunek świętego Michała walczącego ze smokiem w krzyżu maltańskim, rysunek gołębicy jako symbolu Ducha Świętego oraz dewiza Duce et auspice (Prowadź i wspomagaj).
Kostium nowicjuszy obejmował w kolorze srebrnym utrzymane kaftan, spodnie i trzewiki, czarny toczek z czaplimi piórami, czarną kapotę. Moment nominacji podkreślano nałożeniem wspaniałego płaszcza z czarnego haftowanego aksamitu z motywem ognistych płomieni oraz gołębicy, na bordiurze pojawił się monogram króla Henryka "H", motyw trzech koron - polskiej, francuskiej i niebieskiej oraz heraldyczne lilie. Taki płaszcz otrzymywali świeccy komandorowie i kawalerowie, dwa krzyże: na łańcuchu i na wstędze błękitnej dostawali wyłącznie kawalerowie, dla komandorów przeznaczano wyłącznie krzyż na wstędze (cordon blue).
Siedzibą kapituły orderu obrano opactwo augustianów naprzeciwko Luwru, co ze względu na centralne położenie w Paryżu było bardzo wygodnym rozwiązaniem, pozwalało na gromadzenie się w czasie spotkań w obszernym kapitularzu, korzystanie z zaplecza na archiwum oraz poszerzanie kolekcji portretów, gdyż każdy kawaler zobowiązany był do przysłania do opactwa swej podobizny. W 1733 roku portretów zgodnie z inwentaryzacją było 102, większość z nich zniszczyła zawierucha wielkiej rewolucji.
Założenie nowego orderu zostało upamiętnione wybiciem pamiątkowego medalu, działaniom kapituły towarzyszyło również przygotowanie i używanie wielkiej pieczęci. Samo odznaczenie restytuowane przez Bourbonów w 1815 roku przestało istnieć 15 lat później.
Nadanie odznaczenie cudzoziemcowi stało się możliwe dzięki decyzji króla Henryka IV z roku 1609. Kwestia odznaczenia polskiego monarchy nie była jednak prosta, król Władysław IV, któremu zaproponowano order był w niezręcznej sytuacji. Po pierwsze, otrzymał wcześniej Order Złotego Runa (czyli symboliczne poparcie dworu austriackiego), po drugie, zgodnie z podpisanymi pacta conventa, nie powinien przyjmować odznaczeń obcych dworów w ogóle, w związku z czym posła zaprosił do Wilna, nie do Warszawy. Król nie doczekał jednak posła, zmarł nagle po polowaniu w Mereczu. Zgodnie ze statutem order i łańcuch odsyłano w takiej sytuacji do Paryża.
Do gry wkroczyła wielka polityka i próba jednoczesnego osłabienia Turcji osmańskiej i Prus jednocześnie. Zawarty w Janowcu tajny układ polityczny między Ludwikiem XIV a Janem III Sobieskim scementował wspólne starania, co poskutkowało nominacją z rąk francuskiego monarchy. 18 grudnia 1675 roku w Saint-Germain-en-Laye król Francji nominował zaocznie Jana III Sobieskiego jako kawalera Orderu Świętego Ducha. Przekazanie insygniów - krzyża na łańcuchu zdobionego 5 dużymi i 102 małymi diamentami, krzyża na wstędze błękitnej, płaszcza, karocy i uposażenia komnaty nastąpiło w roku następnym. Uroczyste nabożeństwo odbyło się w Żółkwi 30 listopada 1676 roku w kościele parafialnym pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny i świętych Wawrzyńca i Stanisława. Do opactwa augustianów w Paryżu hrabia de Maligny (brat królowej) zawiózł portret Jana III Sobieskiego. Wizerunek ten z czasem trafił do Muzeum Rapperswill w Szwajcarii, następnie do Warszawy, jednak zaginął podczas drugiej wojny światowej.
Po śmierci króla wdowa odesłała krzyż z łańcuchem do Paryża w 1696 roku, pozostałe insygnia przechowywane były w skarbcu żółkiewskim, a następnie w związku z procesem dziedziczenia na zamku w Nieświeżu do 1812 roku. Zagrabione przez wojska rosyjskie skarby nieświeskie częściowo, w tym krzyż na wstędze, odzyskała w wyniku korespondencji z carem Mikołajem I małżonka ordynata na Nieświeżu, jednak los orderu podobny jest do dziejów portretu kapitulnego, zaginął podczas drugiej wojny światowej.
Z pamiątek po królu Janie III Sobieskim podziwiać możemy jedynie odzyskany przez Mariana Morelowskiego z Armarium Pałacu Zimowego wskutek działania komisji rewindykacyjnej po traktacie ryskim płaszcz orderowy. Ta niezwykłych rozmiarów 4,3 na 3,3 metra haftowana w panoplia i ogniste języki tkanina waży 17 kilogramów. Zachowanie stanu wymagało wzmocnienia podszyciem czarnym jedwabiem specjalnie w tym celu utkanym w Stacji Jedwabniczej w Milanówku. Płaszcz odbył jeszcze jedną długą podróż w 1939 przez Rumunię, Francję, Anglię do Kanady i w 1961, wracając do kraju.