Późną jesienią, chodząc po Krakowie, można na ulicach starego miasta zobaczyć charakterystyczny świecznik złożony z dziewięciu ramion. To świeca chanukowa. Zwyczaj zapalania świec związany jest z cudem, jaki wydarzył się w Jerozolimie w roku 164 pne. Otóż w tym roku władca Syrii i Palestyny, Antioch IV zbeszcześcił Świątynię w Jerozolimie. Doprowadziło to do powstania pod wodzą Judy Machabeusza. Istotnie powstanie było wygrane, Świątynia odbita, ale splugawiona. Znaleziono tylko jedną miarkę koszernej oliwy, którą mimo wszystko zapalono chcąc podziękować Bogu.
Nastąpił cud. Oliwa paliła się aż przez osiem dni, do momentu zrobienia przez Żydów następnej miarki koszernej oliwy. Na pamiątkę owego cudu dziś świętuje się przez osiem dni, a że wydarzenie nastąpiło 25 dnia miesiąca kislew, jest to dzień wyznaczany wg kalendarza księżycowego, zatem wg kalendarza słonecznego jest to świeto ruchome. Święto to upamiętniamy na wysokości listopada.
Przez te osiem dni można zobaczyć w oknach żydowskich domów oraz na ulicach Krakowa charakterystyczne światełka, zwłaszcza jeśli wejdziemy na Żydowski kazimierz i przejdziemy uliczkami tej pięknej dzielnicy. A w pozostałe miesiące możemy zobaczyć świece chanukowe w muzeach. Łatwo dostępne są one w Synagodze Starej, chętni mogą zobaczyć ich bogatą kolekcję w Muzeum Narodowym.