Rok 1945 przyniósł wyzwolenie Krakowa, likwidację obozów koncentracyjnych na terenie Europy, powroty krakowian do domów. Dla krakowskich Żydów najważniejszym adresem po powrocie do Krakowa lub wyjściu z ukrycia na terenie miasta był Wojewódzki Komitet Żydowski na ul. Długiej 38. To tam dokonywano podstawowej rejestracji (w 1945 w Krakowie przebywało kilka tysięcy Żydów, ziomkostwo krakowskie zrzeszające obywateli miasta liczyło ok. 2000 osób), przekazywano sobie nawzajem informacje, dotyczące miejsca pobytu rodzin i znajomych, poszukiwano bliskich, otrzymywano pierwszą pomoc w zakwaterowaniu w schroniskach na ul. Miodowej, Przemyskiej, św. Stanisława. Od maja 1945 roku organizowane są już modlitwy szabasowe w synagodze Kupa, następnie w Tempel i Remuh.
11 sierpnia 1945 roku w sobotę podczas porannej modlitwy szabasowej w synagodze Kupa doszło do wydarzenia, określanego następnie przez prasę "zajściami w Krakowie". Do pewnych napięć dochodziło już wcześniej - grupy podrostków atakowały wchodzących do bożnicy na modlitwę, rzucało kamieniami w okna synagogi. Wspólnota żydowska wystosowała listy do władz z prośbą o patrol milicyjny przed bożnicą w dzień świąteczny. Atak chuligański w dniu 11.08.1945r. był agresywny, napastnicy celowali kamieniami w okno synagogi Kupa. Z gmachu wybiegło kilku żołnierzy, biorących udział w modlitwach, i zbiło prowodyra akcji - harcerza. Następnie wypadki potoczyły się bardzo szybko: do synagogi zajrzał 13-latek Antoni Nijaki, wybiegł z budynku z krzykiem, iż Żydzi chcieli go zabić i że widział w środku ciała chrześcijańskich dzieci. Wykrzyczane oskarżenie o mord rytualny (nie jest pewne z czyjego podpuszczenia działał chłopiec) błyskawicznie zaalarmowało zgromadzony na Tandecie (targu) tłumy. Do synagogi i domów na ul. Miodowej wpadli napastnicy, zdemolowali wyposażenie bożnicy, okradli mieszkania, zajęte przez Żydów. Niektórzy z agresorów uzbrojeni byli w broń palną, inni w pałki, kije. Z rąk napastników ginie postrzelona przez zamknięte drzwi mieszkania na Placu Wolnica 4 56-letnia Rajzel Leser (Róża Berger).
Róża Berger, ocalona z obozu Auschwitz-Birkenau wraz z córką, wróciła do Krakowa, córka wraz z małżonkiem wyjechała w czerwcu do Niemiec, następnie już w 1947 do Stanów Zjednoczonych. Mąż Róży Jozef (Józef) przeżył atak w Krakowie, został ranny i uznano go za martwego. Po pogrzebie małżonki na cmentarzu przy ul. Miodowej porzucił Polskę i emigrował do USA (prawdopodobnie nielegalnie, gdyż zgody na wyjazd wydawano dopiero od połowy 1946 roku po pogromie kieleckim).
Literatura:
Anna Cichopek, Pogrom Żydów w Krakowie 11 sierpnia 1945, wyd. Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2000.
Zbrodnia i głupota, 'Dziennik Polski', 13.08.1945 r.