Czy uniwersytet podąża za modą?
Zasadą, przyjętą w strukturach Uniwersytetu Jagiellońskiego już w średniowieczu, był strój profesorów zwanych mistrzami lub doktorami. Ustalono oficjalnie, iż wyróżniać mają się ubraniem w mieście, dotyczyć miało to również żaków. Doktorom i scholarom przypisano togę, przy czym wykładowcy dodatkowo nosili birety.
Toga początkowo mocno przypominała habit mnisi z kapturem, z biegiem lat krój był modyfikowany, pojawiły się również elementy dekoracyjne - kołnierz, mucet gronostajowy, szamerunki, atłasowe mucety. W zbiorach Uniwersytetu Jagiellońskiego odnotować możemy prostą w kroju wełnianią togę świętego Jana Kantego, rektora uczelni w XV wieku. Muzealia zaznaczją również obecność XVII-wiecznego prezentu od Hugona Kołłątaja dla Jana Śniadeckiego - atłasową białą pelerynkę ze słotym szamerunkiem i kapuzą. Prezenty tego typu znało również wcześniejsze stulecie - dziekan otrzymał od magistra Wierzbickiego togę w kolorze purpury z drogocennego materiału.
Czy w zakresie togi uniwersyteckiej do głosu dochodziła moda? Oczywiście, wiek XVI to miękkie bilety i szerokie rękawy na wzór strojów dworskich w kręgach arystokracji, sto lat później rozszerzono wygląd szaty o aksamitne lub atłasowe pelerynki, w XVIII wieku doszło do zdobienia złotymi galonami. Chociaż czasem wyśmiewano niewygodny strój - mucet nazywano "portkami Arystotelesa", studenci narzekali na długość togi, która niczym sutanna czy habit miała zakrywać pięty, oficjalny urzędowy ubiór przetrwał. A w XIX wieku stał się szansą na zamanifestowanie swoich poglądów, mimo oczywistej sprzeczności z oficjalnym trendem rządowym. Stało się to podczas wizyty cesarza Franciszka Józefa w Krakowie w roku 1851. Profesorzy nie zdecydowali się założyć mundurów urzędniczych i wystąpić przy szpadzie, sięgnęli po tradycyjne togi, podkreślając tym samym pozycję Uniwerytetu Jagiellońskiego, jego historię i wagę. Toga jest po dzień dzisiejszy główną bohaterką parady władz z okazji inauguracji każdego roku akademickiego. Rektor w czerwonej todze z mucetem gronostajowym oraz dziekani w czarnych aksamitach z mucetami w kolorach wydziałowych opuszczają aulę Collegium Maius i podążają przez sień przy celi świętego Jana Kantego na ulicę św. Anny do kolegiaty na tradycyjną mszę świętą.
Wśród studentów utarło się przekonanie o konieczności eksponowania strojem statusu, czego pięknym śladem jest Bractwo CZapki Studenckiej UJ. Klasyczny krój ośmiozaszewkowy, daszek, aksamitny materiał i, tu nowatorskie podejscie, pinsy z rajdów i spotkań w gronie żaków. Przyjęcie tradycji kongregacji belgijskich, bo przecież tradycyjny strój studencki kultywowany jest przez szereg uniwersytetów europejskich, doprowadziło również do sprecyzowania form kultury propagowanej przez młodzież. Wybrano karczmę, a tradycyjna karczma to spotkanie kilkugodzinne koniecznie z gitarą i śpiewem.